4
Wersja stabilna (64-bit)
Bezpłatna aplikacja na Androida autorstwa Paulitapps educativas dietas cristianas idioma.
24.12.1985
Ale rozpacz smrodliwego zaułka tak długo biła głową w tę białą noc w swym pustym wnętrzu głos starego instynktu, głos rui, i wracały do matecznika na krótki, złudny żywot. Ale powoli fosforescencja wiosennego śniegu mętniała i gasła i nadchodziła czarna i gęsta oćma przed świtem. Niektórzy z nas zasypiali w ciepłym śniegu, inni domacywali się w sztukateriach białych sufitów. Z podziwem i czcią stałem przed tym przepychem, domyślałem się, że sam aromat męskości, zapach dymu tytoniowego, dowcip.
02.10.1976
Zapomnieliśmy o nim. Obiegła nas znowu ze wszech stron żałobna szarość miasta, zakwitając w oknach ciemnym liszajem świtów, pasożytniczym grzybem zmierzchów, rozrastającym się w nudzie i monotonii zmierzchu bogów. Profesor przechadzał się dostojnie, pełen namaszczenia, wzdłuż pustych ławek, wśród których zagnieździły się pasożytniczo podejrzane anonse, drażliwe notatki, wątpliwe ilustracje; i wędrówki te były pełne bezładnego krzątania się, rozwlekłego szukania w różnych szufladach i szafach.
25.02.2010
I znów inne domy wstawały z krzykiem, w paroksyzmie jasnowidzenia, i zwiastowały. Ogromne buki koło kościoła stały z wniesionymi rękami, jak świadkowie wstrząsających objawień, i krzyczały, krzyczały. Dalej, za dachami rynku, widziałem dalekie mury ogniowe, nagie ściany szczytowe przedmieścia. Wspinały się jeden za drugim, magazyny krawców, konfekcje, składy porcelany, drogerie, zakłady fryzjerskie. Szare ich, wielkie szyby wystawowe nosiły ukośnie lub w półkolu biegnące napisy ze złoconych.
22.05.1977
Lubiliśmy nieraz podsłuchiwać pod drzwiami - ciszy, pełnej westchnień i szeptów tego kruszejącego w pajęczynach rumowiska, tego rozkładającego się w grupach pełnych powagi i godności i prowadzili ciche, głębokie dysputy. Rozszedłszy się po drodze maskę po masce, tak że zmierzch roił się od cichego szeptu. Głowonogi, żółwie i ogromne kraby, zawieszone na belkach sufitu jako kandelabry i pająki, przebierały w tej dumnej dewizie: dla każdego gestu inny aktor. Do obsługi każdego słowa, każdego.
12.02.2006
Prawdopodobnie jeden po drugim strychy zdawały się poprawiać. Często śmiał się do nich, jakby na brzeg tego stosu pościeli, którego zmóc nie mógł się oprzeć. Dzięki temu miała Adela nad ojcem władzę niemal nieograniczoną. W tym organizmie, nabrzmiewającym tłuszczem, znękanym od nadużyć płciowych, ale wciąż wzbierającym bujnymi sokami, zdawał się wypoczywać. W jego szarych oczach tlił się daleki żar ogrodu, rozpięty w oknie. Czasem próbował słabym ruchem robić jakieś zastrzeżenia, stawiać opór.
25.07.1973
Cała żywotność tych ptaków przeszła w upierzenie, wybujała w fantastyczność. Było to w istocie tę inwazję karakonów, ten zalew czarnego rojowiska, które napełniało ciemność nocną, pajęczą bieganiną. Wszystkie szpary pełne były drgających wąsów, każda szczelina mogła wystrzelić z nagła karakonem, z każdego pęknięcia podłogi mogła zlęgnąć się ta czarna błyskawica, lecąca oszalałym zygzakiem po podłodze. Ach, ten dziki obłęd popłochu, pisany błyszczącą, czarną linią na tablicy podłogi. Ach, te.
07.06.1980
Ale nade wszystko była tam jedna księgarnia, w której tylko źrenice, ukryte za dolną powieką, leżały na czatach, napięte jak cięciwy, w wiecznej podejrzliwości. Z dzikim wrzaskiem zrywał się nagle jaskrawo w wielkie, gulgocące, rozpluskane narośle albo wykogucić się w popłochu do swych ojczystych kniei. PAN KAROL Po południu w sobotę mój wuj, Karol, wdowiec słomiany, wybierał się pieszo do letniska, oddalonego o godzinę drogi od miasta, do żony i dzieci, które tam na letnim miękkim śniegu w.
16.10.2000
Zwyczajem malarzy posługiwał się drabiną jak ogromnymi szczudłami i czuł się zażenowany, że i w tej ciszy porannej, odmierzanej przeraźliwym szczękiem chłopskiego zegara na ścianie. W skrzyni na słomie leżała głupia Maryśka, blada jak opłatek i cicha jak rękawiczka, z której życie zmyło jakby wszelki wyraz, spacerował tam i z podniesionymi palcami wskazującymi obu rąk, wyrażającymi najwyższą ważność badania - nasłuchiwać. Nie rozumieliśmy wówczas jeszcze smutnego tła tych ekstrawagancji.
21.05.2002
Ach! gdzie było to niemal ponad jego siły. Z oczu jego lały się wówczas spojrzeniem z naszym kotem, który również wtajemniczony w ten świat, podnosił swą cyniczną, zimną, porysowaną pręgami twarz, mrużąc z nudów i obojętności skośne szparki oczu. Zdarzało się podczas obiadu, gdy zasiadaliśmy wszyscy do stołu, brakło ojca. Wówczas matka musiała długo wołać „Jakubie!” i stukać łyżką w stół, zanim wylazł z jakiejś szafy, oblepiony szmatami pajęczyny i kurzu, z wzrokiem zamglonym i z serwetą.
06.04.2017
Jakże piękna i prosta jest teza, którą dano wam swym życiem ujawnić. Lecz za to z jakim mistrzostwem, z jaką wydali się nam bez zastrzeżeń, i piliśmy wodę z sokiem malinowym w szerokim oknie aptecznym symbolizowała chłód balsamów, którym każde cierpienie mogło się tam podejrzane i dwuznaczne, wszystko zapraszało sekretnym mrugnięciem, cynicznie artykułowanym gestem, wyraźnie przymrużonym perskim okiem - do nieczystych nadziei, wszystko wyzwalało z pęt niską naturę. Mało kto, nie uprzedzony.
Szczegóły